piątek, 8 października 2010

I can't take my mind off you...

Audycja przebiegła pod dyktando 2 kącików tematycznych, które zajęły ponad połowę audycji. Pozostałe utwory były dopełnieniem i otoczką - swoją drogą bardzo rozmytą i utrzymana głównie w nu-gaze'owej tonacji. Stąd tez dwuczłonowy tytuł audycji.

Playlista 05.10.2010 (Koncertowo - nu-gaze'owo)

1. Deftones - Back To School (Mini Maggit) [Back To School (Mini Maggit) EP. 2001]
2. Anneke van Giersbergen & Danny Cavanagh - The Blower's Daughter [In Parallel. 2009]
3. Anathema - Thin Air [We're Here Because We're Here. 2010]
4. Anathema - Deep [Judgement. 1999]
5. Anathema - Are You There? [Hindsight. 2008]
6. Butterfly Explosion - Carpark [Lost Trails. 2010]
7. Airiel - The Big Mash-Up [The Battle Of Sealand. 2007]
8. Swans - Telepathy [The Great Annihilator. 1995]
9. Air Formation - Never Far Away [57 Octaves Below EP. 2005]
10. Malory - Wake Up [The Third Face. 2005]
11. Malory - Déjà-Vu [Outerbeats. 2002]
12. Malory - Argo Night Shuttle [Outerbeats. 2002]
13. Malory - The Signs [Pearl Diver. 2010]
14. Amusement Parks On Fire - No Lite No Sound [Out Of The Angeles. 2006]

Post Scriptum zaczęło się jednak nietypowo. Od utworu nieco wyłamującego się z przedstawionego we wstępie schematu "Back To School" bowiem to takie odniesienie do rozpoczęcia się kolejnego roku akademickiego. Może się to wydawać trochę dziwne, wszak szkoła zaczęła się ponad miesiąc temu, jednak studia też są szkołą i specjalnie poczekałem z tym kawałkiem do pierwszej audycji w październiku.
W pierwszym kąciku tematycznym wróciliśmy wspomnieniami do warszawskiej Proximy. Oczywiście mowa o Anathemie. Przed samą "Ekskomuniką" wystąpiły jeszcze dwa supporty. Sympatyczny i nieco speszony na początku Norweg Peter Carlsen, którego występ zajął pół godziny. Z początku sam z gitarą akustyczną wykonywał swe utwory, a następnie dołączyli do niego Anneke Van Giersbergen i Vincent Cavanagh z Anathemy. Muzyka Norwega to melancholia w niemal czystej postaci, więc na początek wieczoru dla niektórych mogło się to wydawać nudne, mi jednak przypadł ten artysta do gustu wprowadzając mój umysł w stan oczekiwania i kierując myśli w stronę smutnych brzegów.
Bezpośrednio po nim na scenie pojawiła się Anneke. Wszystko odbyło się według samego schematu. najpierw Anneke samemu, a następnie z Vincentem i Peterem. Wywołała ona żywiołową reakcje publiczności. Nie obyło się też bez technicznych wpadek muzycznych samej Anneke. Ale nie zraziło to publiczności, która z uśmiechem na twarzy przyjmowała potknięcia byłej wokalistki The Gathering. Zresztą sama Anneke bardzo sprytnie potrafiła wyjść z każdej wpadki nadrabiając je swoim urokiem osobistym.
W końcu o 21:28 pojawiła się na scenie Anathema. Koncert skończył się dokładnie o północy. 152 minutowy koncert to bardzo długo. Na setliście znalazło się aż 30 utworów w tym cała płyta We're Here Because We're Here. Pojawiły się też utwory ze wszystkich wcześniejszych płyt poza 2 pierwszymi. Musze powiedzieć, że jestem bardzo zadowolony z całego układu koncertowej listy, na której nowe kawałki były przeplatane klasykami z Judgement czy Alternative 4. Najbardziej wzruszające dla mnie momenty koncertu to wyśpiewanie całego Flying przez publiczność w tym i mnie również jak i cały Bis. Kawałek Wish You Were Here z repertuaru Pink Floyd wykonany solo przez Danny'ego Cavanagh wprawił mnie w niezwykle nostalgiczny i melancholijny klimat. Chciałoby się powiedzieć, że czegoś jednak na tym koncercie mi brakowało, ale to całkiem inna, całkowicie niemuzyczna historia. Nie mogło się tez obyć bez wzruszającego One Last Goodbye i żywiołowego Fragile Dreams na koniec. To był mój pierwszy koncert Anathemy, ale na pewno nie ostatni.
"Gwoździem programu" padł tym razem łupem amerykańskiego tria shoegaze'owego - Airiel. Bardzo ciekawy kawałek i dość odbiegający od paradygmatu grania spod znaku "gapienia się na stopy".
W kąciku "Odkrycie miesiąca" tym razem przenieśliśmy się do Drezna czyli rzut kamieniem za naszą zachodnią granicę. Tam rezyduje zespół Malory, który obraza się w dream popowej i shoegaze'owej stylistyce. Trafiłem na ten zespół za sprawą Air Formation. Obie kapele zresztą wydają płyty w tej samej wytwórni Club AC30 skupiającej obiecujące zespoły shoegaze'ingowe młodego pokolenia. moim osobistym faworytem jest płyta The Third Face, w której balans pomiędzy gitarowym i elektronicznym obliczem zespołu osiągnął optymalny poziom. Warto też wspomnieć o mieszanych wokalach damsko - męskich, które w niektórych kawałkach dobrze się uzupełniają. Zespół na początku tego roku wydał już swoją 4 płytę - Pearl Diver i jest ona kolejnym krokiem w procesie ewolucji brzmienia Niemców, a na każde ich wydawnictwo ma w sobie coś unikalnego.
Końcowym utworem nieco ujawniłem, jakiego zespołu w następnej audycji na pewno nie zabraknie.
A cytacik na koniec - jakby mogło być inaczej. Oczywiście Anathema i intrygujący, nieco osobisty fragment "Are You There?"
"Unmistakably lost and without a care
Did we lose all the love that we could have shared
And it's wearing me down. "
by Danny Cavanagh.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz