wtorek, 2 listopada 2010

The one who holds the candle to the glow of You...

Ostatnia audycja była swoistą podróżą po rzekach, morzach i oceanach dźwięków - czasami wzburzonych, czasami spokojnych jak tafla jeziora podczas flauty. Ten rejs zakończył się w Genui - mieście skąd pochodził odkrywca Ameryki - Krzysztof Kolumb.

Playlista 26.10.2010 (Voyage through the seas)

1. The Album Leaf - Into The Sea [Into The Blue Again. 2006]
2. Vessels - Altered Beast [White Fields And Open Devices. 2008]
3. Oceansize - New Pin [Everyone Into Position. 2005]
4. Oceansize - Silent / Transparent [Self Preserved While The Bodies Float Up. 2010]
5. From Oceans To Autumn - Slow & Weight [Calmed By The Tide. 2007]
6. Pelican - March Into The Sea [March Into The Sea EP. 200]
7. Neurosis - No River To Take Me Home [The Eye Of Every Storm. 2004]
8. The Appleseed Cast - Poseidon [Mare Vitalis. 2000]
9. Sigur Rós - Sæglópur [Takk.... 2005]
10. Porcupine Tree - Stop Swimming [Stupid Dream. 1999]
11. port-royal - Bahnhof Zoo [Afraid To Dance. 2007]

W rejs wyruszyliśmy z San Diego w Kalifornii. Kojące dźwięki pianina w utworze "Into The Sea" spokojnie rozpoczęły tą 2 godzinną podróż z Post Scriptum.
Jednak głównym punktem pierwszej godziny była relacja z koncertu angielskich zespołów - Oceansize i Vessels. Więcej o tym w krótkiej recenzji z tego wydarzenia w osobnym wpisie.
A wracając do audycji to obok Okrętów i Oceanicznego Rozmiaru, czyli zespołów bezpośrednio swoimi nazwami nawiązującymi do morskiej tematyki, pojawiły się też zespoły i utwory, które zahaczają o temat nieco od innej strony.
Gwoździem Programu był utwór "March Into The Sea". Monumentalna, ponad 20-minutowa, Post-Metalowa suita, która dla mnie jest chyba najczystszym przykładem dla pokazania czym tak właściwie się charakteryzuje ten muzyczny gatunek. Najbardziej zaskakująca jest jednak 2 część utworu. Wtedy to muzycy zamieniają swoje podłączone do wzmacniaczy instrumenty, na akustyczne odpowiedniki i budują cudowną atmosferę. Obok elektronicznych odgłosów budujących przestrzeń i 2 akustycznych gitar odpowiedzialnych za rytmikę, pojawia się między innymi pianino i flet, który świetnie współgra z drone'ującym i bardzo brudnym dźwiękiem płynącym z gitar. Ta część utworu pozbawiona jest klasycznej sekcji rytmicznej czyli perkusji i basu, a mimo to udaje się zbudować wyraźny i co ważne wpadający w ucho rytm. Zadziwiający eksperyment dający temu utworowi dużo uroku.
Bardzo ciekawie prezentuje się też "No River To Take Me Home". Osobiście kocham te wolniejsze i spokojniejsze kawałki w wykonaniu Panów z Neurosis. Takie kompozycje przytłaczają swoim mrocznym i dusznym ciężarem, a charyzmatyczny wokal Steve'a Kelly'ego dodatkowo osacza słuchacza.
Kurs na 11 był już spokojniejszy. Władca mórz Posejdon tym razem nie okazał się być okrutny, a "Saeglópur" - będący nawiązaniem do poprzedniego utworu przypomniał, że na morzu, jak w życiu, również można się zagubić.
Tak jak wspomniałem rejs zakończył się w Geniu - spokojnym Ambient Post-Rockiem od port-royal. Królewski port i atmosfera spokoju po sztormie, który przetoczył się przez antenę przez połowę audycji.
Z ciekawszych cytatów (a tym razem wiele ich nie ma, bo sporo utworów instrumentalnych pojawiło się w audycji), wybrałem tym razem fragment "Stop Swimming". Taka moja skromna refleksja do tego co się ostatnio dzieje wokół kapitana i sternika statku z Post Scriptum na żaglach i burcie:
"Maybe it's time to find out where I'm at
What I should do and where I should be."
by Steven Wilson.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz