wtorek, 15 lutego 2011

Take me to the fantastic place...

Post Scriptum tego dnia wypłynęło na zdecydowanie spokojniejsze wody. Klimatu audycji na pewno nie brakowało. Były też chwile refleksji, których nie sposób pominąć w 2 części tej notki.

Playlista 08.02.2011 (Spokojne, feryjne wyciszenie)

1. Arms And Sleepers - The Architekt [Matador. 2009]
2. Marillion - Fantastic Place [Marbles. 2004]
3. No-Man - Night Sky Sweet Earth [Speak. 1999]
4. Lunatic Soul - Suspended In Whiteness [Lunatic Soul II. 2010]
5. Sigur Rós - Myrkur [Von. 1997]
6. Lights Out Asia - Spiti Elefas [Tanks And Recognizers. 2007]
7. Hammock - What Heaven Allows [Kenotic. 2005]
8. The Low Frequency In Stereo - Atreides [The Low Frequency In Stereo. 2002]

Dwie dekady historii Post-Rocka (1990-1991: Part 1):
9. Disco Inferno - Entertainment [Entertainment/Arc In Round. 1990]
10. Disco Inferno - Emigré [Open Doors, Closed Windows. 1991]
11. Cul De Sac - Death Kit Train [ECIM. 1991]
12. Cul De Sac - The Portland Cement Factory at Monolith, California [ECIM. 1991]

13. Grails - Canyon Hymn [The Burden Of Hope. 2003]

Audycję otworzył utwór amerykańskiego duetu Arms And Sleepers, który spokojnym trip-hopowo-elektronicznym brzmieniem wprowadził w świat tej odsłony Post Scriptum. Zresztą pierwsza godzina ukoronowana Gwoździem Programu (o którym będzie mowa za moment).
Ze Stanów Zjednoczonych na 2 kawałki przenieśliśmy się do Anglii. 2 klimatyczne i utrzymane w spokojnym tempie kompozycje pogłębiły kojący nastrój sączący się z głośników. Tak się złożyło, że oba kawałki maja w sobie wiele artystycznego piękna (szczególnie No-Man).
Chwilę potem nastał czas dla "polskiego Stevena Wilsona" - często używanego określenia Mariusza Dudy. Lunatic Soul ma wiele ładnych utworów i akurat z ostatniego wydawnictwa od tego solowego projektu basisty Riverside, akurat ten obok prezentowanego wcześniej "Wanderings", podoba mi się najbardziej.
By przejść do Gwoździa Programu, potrzebny był utwór, który wprawi słuchaczy w odpowiedni nastrój. Mój wybór padł na Sigur Rós w utworze, którego tytuł można przetłumaczyć jako "Ciemność". Zrealizowany (celowo bądź też nie - bo akurat w przypadku nagrywania pierwszej płyty przez Islandczyków, efekt końcowy był inny od zamierzonego) z lekko shoegaze'ingowym zacięciem kawałek, to jedna z wybijających się propozycji na płycie Von.
Gwoździem Programu - poetycki ambient Post-Rock od Panów z Lights Out Asia. "Spiti Elefas" oznacza po grecku "Dom Słonia" - to tez nazwa ekskluzywnej posiadłości i hotelu zarazem, położonej na greckiej wyspie Santorini. Smaczku dodaje lokalizacja - położenie tuż nad 300 m klifem, który gwarantuje przepiękne widoki na Morze Śródziemne. Miejsce według mnie wymarzone na podróż poślubną. A sam utwór - urzekający w swoim pięknie. Początkowo hałaśliwy i w miarę szybki kawałek, wyraźnie zwalnia tempo w 2 połowie by przy akompaniamencie lekkich, elektronicznych bitów, ambientowej przestrzeni i delikatnej gitary zrobić pole dla wokalów Chrisa Schafera. Coś cudownego.
W Norweskim kąciku muzycznym wreszcie przyszedł czas na zespół Post-Rockowy. Zaprezentowałem rozbudowaną i mocno gitarową kompozycję z debiutanckiego krążka zespołu The Low Frequency In Stereo - jednego z najbardziej znanych przedstawicieli norweskiego Post-Rocka na świecie.
Po tygodniu nieobecności powrócił tez kącik historyczny. Pierwsza część odcinka o 2 pierwszych latach tytułowych 2 dekad stała się okazją do zaprezentowania 2 ważnych zespołów, które wywarły olbrzymi wpływ na swoich następców. Brytyjskie Disco Inferno, które łącząc elektroniczne brzmienia z muzyką rockową zyskało miano zespołu eksperymentalnego i Cul De Sac z Bostonu w USA, które stało się nijako ojcem Bostońskiej sceny muzyki eksperymentalnej i rockowej (w raczej mocniejszym wydaniu). Disco Inferno rozpadło się na progu powstania Post-Rocka jako odrębnego gatunku muzycznego. Cul De Sac istnieje do dziś. I oba te zespoły jeszcze w najbliższych wydaniach kącika z pewnością będą się pojawiać.
Cytat z audycji na zakończenie wpisu wędruje do kawałka, który stał się hitem dnia audycji. Cudowna kompozycja z przepuszczonym przez szereg wokalnych efektów głosem, z którego da się wyłowić słowa. Słowa będące tak samo zachęcające jak sam kawałek:
"Take a little walk in the back of your mind,
Take a little walk to the back of your life, your life."
by Marc Byrd, Andrew Thompson.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz