wtorek, 22 marca 2011

It’s a long way there and still everything in its right place...

Nie powiem, że nie było kłopotów przy tej audycji. Przez roztargnienie zapomniałem zabrać ze sobą muzykę do studia, przez co musiałem w trybie awaryjnym wracać po nią do miejsca swego zamieszkania. Na szczęście obsuwa była niewielka i musiałem zrezygnować tylko z 2-3 utworów. Na domiar złego w prowadzeniu bardzo przeszkadzał mi kaszel, który był znakiem niewyleczonego do końca gigantycznego przeziębienia. Chyba jeszcze nigdy nie prowadziło mi się tak ciężko (fizycznie). Dlatego też nie powiedziałem wszystkiego, co chciałem. Mam nadzieję, że nadrobię nieco tą notką.

Playlista 15.03.2011 (Wielkopostnie vol.2)

1. Explosions In The Sky - Day Five [The Rescue EP, 2005]
2. Up-C Down-C Left-C Right-C ABC + Start - Sadako's Fury [And The Battle Is Won. 2005]
3. Russian Circles - Carpe [Enter. 2006]
4. Long Distance Calling - Apparitions [Avoid The Light. 2009]
5. Hermitage - Glass [The Silent Ballet Compilation Volume V: I Let My Fears Get The Best Of Me. 2007]
6. The White Birch - Donau Movies [Star Is Just A Sun. 2002]

Dwie dekady historii Post-Rocka (1994: Part 1):
7. Bark Psychosis - The Loom [Hex. 1994]
8. Bark Psychosis - Absent Friend [Hex. 1994]

9. Immanu El - Kina [Killerwhale EP. 2005]
10. Ulan Bator - Sea-Room [Polaire. 1997]

Audycja rozpoczęła się w stylu, który można podciągnąć pod kategorię chwila spokoju i nagłe uderzenie. Po dance'owym (wedle EITS jest to najsmutniejszy kawałek dance ever) utworze na start przyszedł czas na 2 ciężkie, Post-Rockowe kawałki. Pierwszy z nich pochodzi spod rąk zespołu o bardzo osobliwej i nietuzinkowej, długiej nazwie. Głównie za jej sprawą kapela jest często opisywana i nazywana za pomocą skrótowca Up-C Down-C (po prostu niewielu osobom chce się wymawiać tak długą nazwę i nawet w recenzjach ten skrót przewija się dość gęsto). Brytyjczycy z hrabstwa Kent mają na koncie już 5 albumów, a ich wariacja na temat Post-Rocka jest momentami niebanalna i zaskakująca. Na pewno warto się z nimi zapoznać. Zresztą w najbliższym czasie postaram się przynieść ze sobą do studia coś jeszcze.
W Wielkopostnej atmosferze Gwoździem Programu wybrałem utwór zespołu Long Distance Calling. Monumentalny, epicki, konkretny i ciężki momentami Post-Rock to ukoronowanie tej audycji. Kawałek do szpiku kości przesiąknięty ideologią Post-Rockowego grania. Otwiera też bardzo dobrą moim zdaniem płytę Niemców.
W Norweskim kąciku muzycznym wystąpił tym razem projekt The White Birch. Jest to jeden z trzech najbardziej znanych zespołów Post-Rockowych z Kraju Wikingów. Niestety trio rozpadło się w 2005 roku, ale przez okres 10 lat swojej twórczości wydali na świat 5 albumów i EPkę - czyli stosunkowo sporo. Ich brzmienie charakteryzowało połączenie ambientu i Post-Rocka. Do tego nad wszystkim wyczuwam mocnego shoegaze'ingowego ducha. Przestrzenne brzmienie wzbogacone o eteryczne wokale sprawia, że muzyka Norwegów jest niesamowicie wkręcająca i klimatyczna. Szczerze polecam.
W kąciku Dwie dekady historii Post-Rocka wkroczyliśmy w przebogaty rok 1994. Trochę w nim na pewno pobędziemy. W pierwszej części opowiastki o tym roku - absolutny klasyk i kawałek historii - Bark Psychosis i płyta "Hex", w której to recenzji autorstwa Simona Reynoldsa według legendy po raz pierwszy pojawił się termin Post-Rock. Dlaczego legendy? Po latach się okazało, że ten termin krążył gdzieś w powietrzu przez jakiś czas i pojawiał się w różnych kontekstach we wcześniejszym czasie (np w recenzji zespołu The Earthman z Australii w 1992). Zresztą sam Reynolds po latach przyznał, ze użył już tego terminu wcześniej w artykule dla magazynu Melody Maker. Ale dopiero recenzja dla magazynu Mojo napisana przez rzeczonego już dziennikarza, nabrała takiego rozgłosu, że termin na stałe się ukuł jako nazwa dla rodzącego się już od ładnych kilku lat nowego gatunku muzyki rockowej.
Co do samego Hex - iście benedyktyńską pracę wykonali Brytyjczycy przy nagrywaniu tego krążka - szczególnie Graham Sutton, który niczym szalony alchemik poszukując kamienia filozoficznego testował i szukał odpowiedniej mikstury muzycznej by nasycić swe pragnienia i spełnić swoją artystyczną wizję. Kilku członków zespołu nie wytrzymało takiej atmosfery i dominującej roli Suttona, żegnając się z zespołem po nagraniu płyty. Hex to bardzo zgrabne i precyzyjnie wysublimowane dzieło, które łączy w sobie elementy elektroniki (około połowa dźwięków na płycie powstało przy użyciu komputera i chodzi tu zarówno o same sztuczne sample jak i przetworzone komputerowo nagrane wcześniej "żywe" dźwięki - co ciekawe ta praca jest praktycznie nie do wyłapania przez co brzmienie na płycie jest bardzo naturalne i zarazem wzbogacone o potężną dawkę kojącej atmosfery) i Post-Rocka niszcząc przy tym konwenanse znane z muzyki rockowej. To podejście zaowocowało sukcesem albumu, który stał się symbolem Post-Rocka lat 90-tych. Bardzo przyjemnie się słucha takiej muzyki.
Pod koniec audycji udało mi się jeszcze zmieścić króciutką zapowiedź koncertu, który będzie powodem mojej absencji w prowadzeniu następnej audycji. Chodzi o Immanu El, którego koncert odbędzie się 22 lutego w Hydrozagadce.
Cytat na koniec wędruje do bohatera kącika historycznego. Tak się jakoś złożyło, że w tej przesyconej Post-Rockiem audycji znalazło się niewiele słów. Akurat Bark Psychosis często korzysta z wokali, więc dało się znaleźć kilka linijek, które można by było wyróżnić w ten specjalny sposób:
"And its high, high time I found myself on the road
educate myself til it hurts

And it's high, high time I satisfy what it takes

it all just seams so differently."
by Bark Psychosis.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz