wtorek, 19 kwietnia 2011

She wants to stay and talk all day...

Wrażeń po koncercie Archive było tak wiele, że aż pobiłem osobiste rekordy w długości wejść. Niemniej jednak i tak jest trudno w tak krótkim czasie streścić aż tyle emocji, które się nagromadziły w ten poniedziałkowy wieczór. Niestety musiałem przez to zrezygnować z jednego kawałka, a pod koniec był istny wyścig z czasem bym nie musiał rezygnować z kolejnego.
Słowem - bardzo rozgadana audycja ;).

Playlista 12.04.2011 (Post-Archive)

1. Clark - Talis [Totems Flare. 2009]
2. Archive - You Make Me Feel [Live At The Zenith. 2007]
3. Archive - The Feeling Of Losing Everything [Controlling Crowds - Part IV. 2009]
4. Archive - Controlling Crowds [Controlling Crowds. 2009]
5. RPWL - Stranger [The RPWL Experience. 2008]
6. Blackfield - Blackfield [Blackfield. 2004]
7. IAMX - Volatile Times [Volatile Times. 2011]
8. God Is An Astronaut - Shadows [God Is An Astronaut. 2008]
9. Neil On Impression - La Città Del Possibile [L'Oceano Delle Onde Che Restano Onde Per Sempre. 2008]
10. Jaga Jazzist - Bananfluer Overalt [One-Armed Bandit. 2010]

Dwie dekady historii Post-Rocka (1995: Part 1):
11. Seefeel - When Face Was Face [Succour. 1995]
12. Seefeel - Vex [Succour. 1995]
13. Bowery Electric - Out Of Phase [Bowery Electric. 1995]
14. Bowery Electric - Long Way Down [Bowery Electric. 1995]

Audycję otworzył jednak utwór, który przez kilka dni poprzedzających audycję krążył w mojej głowie i głośnikach bez przerwy. Mowa o "Talis" z rewelacyjnego krążka Totems Flare. To bez wątpienia najbardziej melancholijny kawałek na albumie. Nijako powiązany lirycznie z "Growls Garden" i reinterpretujący treści tam zawarte z wesołego do lekko dołującego tonu. Oczywiście nie może się przy tym obyć bez potężnych beat blastów, podciągania sampli czyli zabiegów dla Clarka charakterystycznych. Jednak to dopiero wokal wprowadzony tak szeroko na tej płycie wpływa najmocniej na nacechowanie emocjonalne tego utworu. Smutek wylewa się jak smoła z ust pana Chrisa Clarka.
Chwilę potem przyszła pora na główne danie audycji - relację z koncertu Archive w Sali Kongresowej. Wiele słów mi przychodzi do głowy by opisać ten deszczowy wieczór, ale wszystkie można spiąć w wyrażenie, którego wspólnym mianownikiem będą słowa magia, bajeczna atmosfera, piękne światła i poruszający dźwięk. Ciężko to opisać słowami. To należało po prostu zobaczyć na żywo. Koncert zaliczam do jednego z najlepszych, na których miałem okazję być. w swoim życiu.
Zapowiedzi koncertowe tyczyły się 3 wydarzeń, które miały mieć miejsce w Warszawie w ciągu najbliższych 7 dni. Pojawiła się jeszcze jedna przypominajka o koncercie Blackfield - 14 kwietnia, klub Progresja w Warszawie - ceny biletów w tym momencie 110 złotych. Na prawdę warto się wybrać, mimo że nowa płyta rozczarowuje. Mozę też dlatego zapowiedź ubarwiłem kawałkiem z debiutanckiej płyty Blackfield.
W sobotę 16 kwietnia w warszawskiej Stodole wystąpi natomiast wyraźnie lubiący nasz kraj Chris Corner - występujący w projekcie IAMX. Jego koncerty charakteryzuje to, że są wypełnione zabawą i zaskakują scenicznym image Chrisa więc jeśli ktoś chce się pobawić i zarazem popodziwiać Chrisa w niekonwencjonalnych strojach i makijażu to ten koncert jest pozycją obowiązkową. A co do kawałka, to tytułowy "Volatile Times" najbardziej do mnie przemówił z niestety również rozczarowującej nowej płyty IAMX.
Trzeci koncert, który zapowiedziałem to już 18 kwietnia i znowu warszawska Progresja. God Is An Astronaut supportowane przez warszawski skład Sands Of Sedna. Intensywny występ murowany. Bilety w cenie 40/50.
Norweski kącik muzyczny padł tym rzem znanego w świecie ze swojego eksperymentalnego brzmienia projektu Jaga Jazzist. Zespół obracając się wokół jazzu kombinuje mocno z różnymi innymi gatunkami wykorzystując przy tym instrumenty symfoniczne bok tych typowych w jazzie używanych. Popularność zdobyli głównie za sprawą płyty A Livingroom Hush , która w 2002 roku została uznany przez BBC za Najlepszy jazzowy album roku.
W kąciku historycznym rozpoczęliśmy podróż po roku 1995. Na początek 2 zespoły z 2 różnych krańców Post-Rocka. Seefeel to angielski projekt, który mocno romansuje z elektroniką. Ich płyta Succour to miks rockowych eksperymentów i elektronicznych sampli i loopów. Co ciekawe płyta ukazała się w wytwórni Warp Records - znanej brytyjskiej marki zajmującej się szeroko pojętą muzyka elektroniczną. Po przejściu do tej właśnie wytwórni brzmienie Seefeel stało się bardziej mroczne i abstrakcyjne przez co ich muzyka momentami nie jest łatwa w odbiorze. Mimo tego stali się jednym z ważniejszych zespołów z krańców rocka na brytyjskiej scenie muzycznej początku lat 90-tych.
Drugim zespołem, który chciałem zaprezentować w Dwóch dekadach historii Post-Rocka to amerykański zespół Bowery Electric i ich debiutancka płyta o tym samym tytule. Ich muzyka niesamowicie mi wpadła w ucho. Ciężar i mrok, niepokój i przestrzeń, która tłamsi, nieco drone'ingowe podejście do komponowania utworów i brzmienie mocno podszyte shoegaze'ingiem było miodem na me uszy podczas pierwszego przesłuchania. Coś jest w tej muzyce, że tak trafia. Pokazuje też, że Post-Rock z shoegaze'm często idzie w parze i nie jest to wynalazek kilku ostatnich lat. Schyłek panowania i świetności shoegaze'u około roku 1996 i formalne powstanie Post-Rocka w 1994 - to daty graniczne. Część nowych zespołów decydowała się mocno skorzystać z doświadczenia starszych kolegów grających shoegaze i wykorzystać niektóre patenty w swojej muzyce. Bowery Electric na debiucie wykorzystuje też damski wokal (też często spotykany u tuzów shoegaze'u) - to wisienka na torcie i świetne uzupełnienie gitarowego, niskiego brzmienia. Przyznam, że to jedno z moich większych kącikowych odkryć.
Cytat na koniec wędruje oczywiście - do Archive. Nie mogło być inaczej. Mocne i przekonywujące:
Link
"Your love is like no other
I want no other lover
Our love will be forever
You make me feel
You make me feel stronger"
by Danny Griffiths, Darius Keeler, Courage Umaigba of Archive.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz