wtorek, 11 października 2011

How long? Not long, 'cause what you reap is what you sow...

Post Scriptum triumfalnie wróciło! Audycja będąca wypadkową tego co towarzyszyło mi podczas naukowych wieczorów i nocy, oraz 2 recenzje płyt z wisienką na torcie czyli zwariowanym i złowrogim, eksperymentalnym kawałkiem od mistrzów nastroju z Kanady - czyli GY!BE.

Tracklista 04.10.2011 (Post Scriptum is back)

1. Rage Against The Machine - Wake Up [Rage Against The Machine. 1992]
2. On The Might Of Princes – They Have Teeth [Sirens. 2003]
3. Pure Reason Revolution - Open Insurrection [Hammer And Anvil. 2010]
4. The Naked And Famous - Frayed [Passive Me, Aggressive You. 2010]
5. The Naked And Famous - Eyes [Passive Me, Aggressive You. 2010]
6. Mogwai - Drunk And Crazy [Earth Division EP. 2011]
7. Mogwai - Does This Always Happen? [Earth Division EP. 2011]
8. Kwoon - Tinkleh [Tales And Dreams. 2006]
9. Kwoon - Tinkleh Skofa [Tales And Dreams. 2006]
10. Blueneck - Pneumothorax [Repetitions. 2011]
11. Blueneck - Venger [Repetitions. 2011]
12. Blueneck - Ellipsis [Repetitions. 2011]

Dwie dekady historii Post-Rocka (2000: Part 3):
13. Godspeed You! Black Emperor - Antennas To Heaven [Lift Your Skinny Fists Like Antennas To Heaven. 2000]

Audycję otworzyła kompozycja, która naprawdę potrafi obudzić nawet leniwca ze snu - fenomenalne "Wake Up" wpadło mi na audycyjną playlistę pod koniec jej układania. Reguła, że ostatni będą pierwszymi potwierdziła się i w tym przypadku. Jeden z najbardziej rozpoznawalnych utworów w całej dyskografii grupy z Los Angeles został również zamieszczony na soundtracku do kultowego filmu Matrix z 1997 roku. "Wake Up" jest dla mnie osobiście takim symbolem buntu, rewolucyjnego stylu i bezkompromisowości w dążeniu do celu. Świetnie nadaje się też do nauki i jazdy na rowerze, ale to raczej inna i dłuższa historia.
Początkowe 40 minut audycji stało się zresztą okazją do zaprezentowania tych utworów i zespołów, które często towarzyszyły mi podczas okresu zawieszenia audycji. Na ich tle wyróżnia się bez wątpienia "Open Insurrection" - industrialna kompozycja, która zdobyła me serce już wcześniej, ale ugruntowała w nim sobie pozycję jeszcze bardziej właśnie we wrześniu.
Zaskakujące może być też również pojawienie się w Post Scriptum Nowozelandczyków z The Naked And Famous. Znałem ten zespół już od ładnych kilku miesięcy, ale to naukowy wrzesień dopiero sprawił, że postanowiłem się z nimi zapoznać nieco bliżej. Opłaciło się to w pełni. Szczególnie do gustu przypadł mi do gustu "Eyes", ale o nim więcej w dalszej części notki :P. The Naked And Famous udało się to co w materii synkretyzmu gatunkowego (muzycznego), udaje się niewielu. Połączyli oni indie, elektronikę i dream pop w bardzo strawnej, lekkiej, przystępnej i przyjemnej mieszance. Każdy w zasadzie utwór ma trochę inny balans składników. Koniec końców potrawa wyszła im obiecująca, a sam zespół został już na początku swojej kariery okrzyknięty "bardzo obiecującym".
W audycji znalazło się również miejsce na recenzję 2 płyt, a właściwie płyty i EPki. Earth Division to bardzo krótkie, nowe wydawnictwo od Mogwaia. To dzieło w dużej mierze stonowane, minimalistyczne, oszczędne. Dużą rolę odgrywają na nim 3 instrumenty - pianino, wiolonczela i gitara. Reszta właściwie się nie wysuwa na 1 plan. Utwór "Drunk And Crazy" to mój osobisty faworyt. Szybki, ale emocjonalny. Nowoczesny, a jednak momentami klasyczny (wioloneczela!). owoc geniuszu producenta Paula Savage'a, który potrafił połączyćzesoba 3 odmienne stylistycznie partie utworu.
Drugą płyta jaką miałem przyjemność zrecenzować w Post Scriptum to nowe dzieło Bluenecka. Jest to album oszczędny, zimny, wysublimowany, oczywiście melancholijny i tęskny, ale również mający w sobie coś enigmatycznego, nieco złowrogiego. Większość utworów opiera się na grze pianina - w dużej mierze prostej i jednostajnej co wprawia słuchacza w osobliwą hipnozę. Niewiele jest gitarowych wybuchów energii, przeszkadzajek ubogacających brzmienie. Odnosi się wrażenie, że jest to płyta o wiele bardziej spokojna od poprzednich dwóch albumów. Brak też na Repetitions takiego gwoździa programu przygniatającego swoim blaskiem pozostałe utwory. Jest to album równy i dobry, aczkolwiek czegoś mi tu jednak brakuje. Może odrobiny The Fallen Host?
Ostatnie spotkanie z rokiem 2000 w kąciku Dwie dekady historii Post-Rocka to wizyta w mroźnym Montrealu. Płyta Lift Your Skinny Fists Like Antennas To Heaven to tylko 4 utwory - trwające jednak łącznie ponad 80 minut. Epickie, eksperymentalne dzieło utalentowanych muzyków GY!BE tylko potwierdziło ich miejsce na nieboskłonie gwiazd i zarazem najbardziej wpływowych zespołów Post-Rocka przełomu tysiącleci.
Wyróżniający się z audycji cytat to tym razem dzieło muzyków z Nowej Zelandii. Ten fragment "Eyes" z pewnością utrwalił mi się w pamięci, a biorąc pod uwagę fakt jak emocjonalnie jest on wyśpiewany, to tym większą siłę przekazy według mnie on zyskuje. Przez to "Eyes" wyrasta na najbardziej melancholijny utwór na skądinąd wesołej w większości płycie. Mnie natomiast osobiście przywołał smutne wspomnienia z przeszłości co mogło dodatkowo spotęgować wydźwięk tego utworu:
"Take these stones
Now we're falling
Dearest hopes
We are calling
Faces frozen in the mourning
As it grows
We are soaring down
We're soaring down..."
by Aaron Short, Alisa Xayalith, Thom Powers of The Naked And Famous.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz