niedziela, 23 maja 2010

The morning arrives with new hope and optimism...

Audycje zdominowały koncertowe wspomnienia z 3 dni, które obfitowały w wydarzenia związane z muzyką Post-Rockową. Wrażeń do opowiedzenia było aż tyle, że trzeba było skracać kącik Muzyczny Alfabet Post-Rocka by zmieścić się w przepisowym czasie 2 godzin.

Playlista 18.05.2010 (Ach ten maj...)

1. Crippled Black Phoenix - Goodnight Europe [A Love Of Shared Disasters. 2007]
2. Crippled Black Phoenix - Burnt Reynolds [The Resurrectionists. 2009]
3. Constants - ...Passage [The Foundation, The Machine, The Ascension. 2009]
4. Ef - Final Touch / Hidden Agenda [Give Me Beauty... Or Give Me Death!. 2006]
5. Caspian - Crawlspace [The Four Trees. 2007]
6. Junius - Letters From Saint Angelica [The Martyrdom Of A Catastrophist. 2009]
7. Butterfly Explosion - Closer [Lost Trails. 2010]
8. God Is An Astronaut - Worlds In Collision [Age Of The Fifth Sun. 2010]
9. God Is An Astronaut - Route 666 [The End Of The Beginning. 2002]

Muzyczny Alfabet Post-Rocka:
10. Vessels - Trois Heures [White Fields And Open Devices. 2008]
11. Vessels - Yuki [White Fields And Open Devices. 2008]

3 koncerty w 3 dni i to jeszcze z takimi zespołami - wyłączając festiwale bardzo rzadko zdarza się coś takiego na scenie Post-Rockowej. Ale może zaczniemy od początku:
A w nieco przyciętym Muzycznym Alfabecie Post-Rocka kolejny w tym kąciku zespół z Wysp Brytyjskich. Jednakże w nadmorskim mieście Leeds jeszcze nie byliśmy, więc bynajmniej nie gonimy własnego ogona. A czy muzycznie Vessels połyka ogon? Swój raczej nie, ale w ich muzyce można znaleźć sporo podobieństw do innych zespołów. Również okładka płyty White Fields And Open Devices przypomina mi nieco stylem Okładki Explosions In The Sky. Mimo to dodatek delikatnych, bardzo emocjonalnych wokali muzyce na dobre wychodzi Okrętom, bo ich muzyka jest przez to głębsza. Cieszą też lekkie sample w niektórych utworach oraz piękna praca klawiszy, które nieraz wdzierając się do 1 linii stanowią o emocjonalnym przekazie muzyki Vessels. Jest to na pewno jedna z ciekawszych kapel Post-Rockowych na Wyspach, która mimo krótkiego stażu już zdobywa szerokie grono odbiorców.
Co do samych koncertów obszerna relacja oczywiście zagościła w Post Scriptum. największym zaskoczeniem dla mnie był piątkowy koncert grupy Crippled Black Phoenix, który był po prostu świetny. Szkoda tylko, że publiczność licznością nie dopisała.
Z sobotnich wydarzeń, najbardziej do gustu przypadł mi występ Szwedów z Ef. Zresztą był on również najdłuższy tego wieczoru. Muzycy oprócz materiału z nowej płyty zaprezentowali również kilka starszych kawałków co szczególnie mnie ucieszyło. Caspiana I Constants widziałem juz wcześniej i były to występy, które szczerze mówiąc mnie nie zaskoczyły szczególnie. Niektóre zagrywki są już wypróbowane i widok ich po raz kolejny nie robi już takiego wrażenia jak za 1 razem (vide końcówka Sycamore w wykonaniu Caspiana, chociaż ostatnio są coraz bardziej pomysłowi w wykorzystaniu narzędzi służących za pałeczki).
Na niedzielne koncerty czekałem z niecierpliwością. Wycieczka do Krakowa okazała się być bardzo mokrą wyprawą, ale nawet przemoczone ubranie i trudności w odnalezieniu klubu nie przeszkodziły w delektowaniu się koncertami. Bardzo zdenerwowała mnie zmiana line upu na ostatnią chwilę przez co spóźniłem się nieco na wyczekiwany występ Juniusa. Nie grali zbyt długo, ale zagrali praktycznie wszystkie wyczekiwane przeze mnie numery. Koncert Butterfly Explosion, z którym przyznam szczerze się nie zaznajomiłem przed koncertem wypadł sympatycznie, ale odbiegał klasą od pozostałych zespołów.
W końcu występ God Is An Astronaut. Bardzo energetyczny. Tak bardzo, że nawet pod scena utworzył się mały mosh pit, w którym i ja postanowiłem się na moment zatracić. Jednakże w porównaniu do mojego poprzedniego koncertu Astronautów z września 2009 to muszę stwierdzić, że krakowski występ wypadł trochę gorzej. Był krótszy przez co po zakończeniu został niedosyt dlaczego nie zagrali tych 20 minut więcej...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz